Szymon Adamczak
Queer after gay

młody mężczyzna w sportowej bluzie - grafika rozmowy
Szymon Adamczak, fot. Łukasz Łukasiewicz
Szymon Adamczak
Queer after gay

(fragment)

Kiedy wyjechałeś z Poznania?

W 2015 roku, mając dwadzieścia cztery lata. Poznań stał się dla mnie zbyt małym miastem. Czułem, że tu już nie pójdę dalej, że coś się wyczerpało, więc skorzystałem z okazji, jaką była propozycja pracy dramaturga w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie, co było zresztą skokiem na głęboką wodę. Ta przygoda trwała dwa lata i się skończyła, kiedy w 2017 roku Jan Klata przestał być tam dyrektorem, w konsekwencji i ja złożyłem wymówienie. Z Krakowa wyjechałem prosto do Amsterdamu. Oczywiście wpadałem do Poznania na chwilę - a to zobaczyć się z siostrą, a to odwiedzić rodziców w Plewiskach, a to pojechać z ojcem na działkę do Dolska, a to wypić piwo ze znajomymi i dalej w drogę. Pierwszy raz na dłużej wróciłem, gdy pracowałem nad wystawą Kreatywne stany chorobowe: AIDS, HIV, RAK w Galerii Arsenał, organizując jednocześnie w Polsce pokazy mojego spektaklu o HIV An Ongoing Song

Co to był za powrót?

Powrót z pytaniem, kto i jak mnie w Polsce przyjmie z HIV. Kto będzie moim sojusznikiem? Kiedy wyjeżdżałem z Poznania, Arsenał prowadził Piotr Bernatowicz. Traktowałem wówczas to miejsce jako nieprzyjazne. Dopiero pod kierownictwem Marka Wasilewskiego i Zosi nierodzińskiej stało się ono zupełnie inną, solidarną instytucją. Do tego Andrzej Pakuła, którego znałem jeszcze ze starych czasów, zaczął prowadzić Pawilon i tworzyć tam ciekawy program, a dyrektorem artystycznym Teatru Polskiego został Maciej Nowak. Mówiąc krótko, w Poznaniu pojawiły się publiczne przestrzenie przychylne takim osobom jak ja.

całość wywiadu w książce "Inny Poznań"