Piotr Mazurkiewicz
Tutaj mogę być sobą

męzczyzna w czapce z daszkiem, okularach i brodą trzyma kota - grafika rozmowy
Piotr Mazurkiewicz, fot. Łukasz Łukasiewicz
Piotr Mazurkiewicz
Tutaj mogę być sobą

(fragment)

Zawsze chciałeś być nauczycielem?

Zawsze, choć słyszałem, że nauczycielami biologii zostają tylko ci, którym się nie udało zostać naukowcami. Nigdy tak nie uważałem i właściwie od początku studiów wiedziałem, że będę uczył, bo zawsze mnie fascynowało dzielenie się wiedzą i lubiłem pracować z młodymi osobami. Sam nigdy nie będę miał dzieci, więc uznałem, że staną się nimi niejako moi uczniowie, że mój wychowawczy ślad odciśnie się w nich.

Jakieś nauczycielskie tradycje w rodzinie?

Żadnych, jestem pierwszy. Rodzice skończyli szkoły zawodowe. Tato całe życie związany był z koleją, podobnie zresztą jak jego brat i ojciec, a mama z finansami - najpierw pracując w banku, a potem w Polskim Towarzystwie Turystyczno-Krajoznawczym.

Wszystko to w Zduńskiej Woli?

Tak, tam się w 1980 roku urodziłem i wychowałem w rodzinie udanej, szczęśliwej. Jestem jedynakiem, który zawsze miał prawo wyboru, do niczego mnie nie zmuszano. Nie byliśmy specjalnie zamożni, więc kiedy bogatsi rówieśnicy mieli coś, czego ja nie mogłem mieć, mama mówiła, żebym używał wyobraźni, bo ona jest wielkim bogactwem i nikt nie może mi jej zabrać. Myślę, że to była znakomita rada.

całość wywiadu w książce "Inny Poznań"