Wiadukt w ciągu ul. Kurlandzkiej musiał zostać wyłączony z użytkowania ze względu na stan techniczny zagrażający bezpieczeństwu. Roboty rozpoczęły się od frezowania nawierzchni wiaduktu, jak i fragmentów skrzyżowań ulicy Kurlandzkiej z Wiatraczną i Bobrzańską.
Postępują dalsze prace związane z demontażem wiaduktu. Wykonawca inwestycji rozpoczął również przygotowania do likwidacji kolizji z siecią podziemnego uzbrojenia pod przyszły układ drogowy. Wiąże się to z koniecznością wycinki drzew.
Policja po zgłoszeniu dokonała kontroli prowadzonych robót pod kątem nielegalnej wycinki drzew. Wezwanie okazało się bezzasadne z uwagi na posiadaną przez inwestora ważną decyzję.
- Posiadamy wszelkie niezbędne pozwolenia na realizację robót. Prace prowadzone są na mocy ostatecznej decyzji ZRID, czyli zezwolenia na realizację inwestycji drogowej. Usuwane są tylko drzewa kolidujące z inwestycją. W zamian nasadzimy nowe drzewa i krzewy. Ze względów bezpieczeństwa nie można wchodzić na plac budowy - wyjaśnia Grzegorz Bubula, wiceprezes zarządu spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie.
Fakt, że Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie (GDOŚ) uchylił postanowienie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Poznaniu, odmawiające wznowienia postępowania dotyczącego wydania decyzji środowiskowej, nie oznacza, że należy wstrzymać prace. Decyzja środowiskowa nie została uchylona.
Dalsze wstrzymywanie robót naraziłoby Miasto na znaczne, opiewające na kilkaset tysięcy złotych miesięcznie, roszczenia finansowe ze strony wykonawcy, który jest gotowy prowadzić prace. Co więcej, zamknięcie wiaduktu i toczące się tam prace wpływają na funkcjonowanie układu komunikacyjnego w tej części Poznania, a przedłużające się prace stanowić będą utrudnienia dla jego mieszkańców.
Obecnie wycinane są tylko te drzewa, które kolidują z przyszłym układem drogowym, bez której nie można byłoby przeprowadzić dalszych robót rozbiórkowych i budowy nowego obiektu.
RB, PIM