Od marca do grudnia ubiegłego roku w dawnym schronisku dach nad głową znalazły aż 93 psy, które przyjechały do Poznania z terenów Ukrainy. Większość z nich - ponad 60 - zostało porzucone przez uciekające przed rosyjskim atakiem rodziny lub przetransportowane do stolicy Wielkopolski ze schronisk na terenach objętych działaniami wojennymi.
Niektóre z czworonogów przed przyjazdem do Polski spędziły dwa miesiące w schronie przeciwbombowym. O ich bezpieczeństwo dbały wówczas dwie wolontariuszki, które zostały ewakuowane do Poznania i tutaj również opiekowały się psami.
Wszystkie zwierzęta przeszły kwarantannę. Zostały zaszczepione na wściekliznę i inne choroby zakaźne, a także odrobaczone i wyleczone z infekcji. Specjaliści zmierzyli ich poziom przeciwciał przeciwko wściekliźnie, sprawdzili też, czy nie cierpią na choroby odkleszczowe itp. Sześć psów przeszło zabiegi chirurgiczne.
Swoje miejsce przy ul. Bukowskiej znalazło także 30 owczarków niemieckich, szkolonych do pracy w służbach mundurowych i ratowniczych pod okiem licencjonowanego trenera. Były to zwierzęta ze specjalnej hodowli, które potrzebowały schronienia przed dalszą podróżą do Stanów Zjednoczonych.
Inne psy przetransportowane zostały m.in. do Szwajcarii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Ponad 30 psów jest już w domach stałych. Pozostałe przebywają w domach tymczasowych i schroniskach w USA i Szwajcarii.
W opiekę nad zwierzętami zaangażowanych było 10 wolontariuszy z Poznania i kilku z Wielkiej Brytanii i Kanady, a także osoby zatrudnione przez dwie organizacje z USA: Big Dog Ranch i Planting Peace.
AW