- Szpital im. J. Strusia zatrudnia wybitnych specjalistów - mówił Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. - Ale nawet najlepsi lekarze nie mogą leczyć na miarę swoich możliwości, jeśli nie mają do tego odpowiedniego sprzętu i warunków. Dlatego dofinansowaliśmy szpital z miejskiego budżetu. Dzięki temu poznanianki i poznaniacy będą mieli lepszy dostęp do najnowszych osiągnięć medycyny.
Robot pozwoli wykonywać nowoczesne zabiegi w ramach m.in. Oddziału Urologicznego. Dzięki niemu specjaliści będą mogli operować w najtrudniejszych okolicach anatomicznych, unikając rozległego cięcia skóry. Urządzenie jest wyjątkowo precyzyjne, co przekłada się na małą inwazyjność zabiegów.
System składa się z trzech elementów: konsoli chirurga, wózka pacjenta oraz kolumny z torem wizyjnym. Korzystający z niego lekarz może bardzo dokładnie - nawet w 10-krotnym powiększeniu - widzieć pole operacyjne. Sprzęt pozwala także zredukować nawet najlżejsze drgnienia rąk, a dzięki temu - operować dokładniej i skuteczniej.
- Nazwa "da Vinci" nie jest przypadkowa - wyjaśnia Artur Ostrowski z firmy Synketik, dyrektor zarządzający da Vinci. - Setki lat temu Leonardo skonstruował prototyp rycerza sterowany linkami. Wewnątrz części robota chirurgicznego również znajdują się stalowe linki, które poruszają końcówką narzędzia zgodnie z tym, co robi lekarz. Sprzęt ma wiele funkcji i powinien być wykorzystywany w najtrudniejszych przypadkach: w prostatektomii, zaawansowanej histerektomii czy np. u pacjentów z otyłością z nisko położonymi guzami jelita.
Pierwsze zabiegi już w kwietniu
Kupno robota chirurgicznego da Vinci oraz nowoczesnego rezonansu to część dużego projektu, jaki realizuje szpital im. J. Strusia. Jego całkowita wartość wynosi ponad 25 mln zł, w tym ponad 21 mln zł to dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego (Instytucji Zarządzającej funduszami UE) - ze środków Unii Europejskiej, a 3,75 mln zł - ze strony Miasta.
- W przyszłym tygodniu sprzęt wjedzie na blok operacyjny, a już w kwietniu odbędą się zabiegi - zapewnia Jan Sawicz, zastępca dyrektora szpitala im. J. Strusia.
Pierwsze osoby, które skorzystają z możliwości, jakie daje nowoczesna maszyna, to pacjenci oddziału urologii - pięciu mężczyzn będzie operowanych już 7 i 8 kwietnia.
- Kiedyś niemal sto procent tego typu operacji kończyło się powikłaniami - mówi prof. Andrzej Antczak, kierownik Oddziału i Kliniki Urologii szpitala im. J. Strusia. - Pacjenci często nie trzymali moczu, mieli zaburzenia erekcji. Przy użyciu robota odsetek powikłań wynosi nieco powyżej 10 procent. Nasi pacjenci nie mają obaw przed tą procedurą, wręcz przeciwnie, niektórzy są gotowi jechać do innego województwa, by tylko skorzystać z takich możliwości.
Pracownicy szpitala zakładają, że rocznie przeprowadzane będzie ok. 100 zabiegów na oddziale urologii, gdzie operować będą dwa wyszkolone zespoły. Ale to nie koniec korzyści dla pacjentów - przy pomocy nowoczesnego urządzenia można bowiem wykonywać skomplikowane operacje również z różnych dziedzin.
Nie tylko dla urologii
- Mamy nadzieję, że już za kilka miesięcy robot będzie wykorzystywany m.in. podczas operacji jelita grubego - podkreśla prof. Jacek Karoń, kierownik Oddziału Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Kolorektalnej. - Sprawdzi się przede wszystkim w leczeniu nowotworów tego narządu, które są poważnym problemem społecznym. Szacuje się, że w Polsce co roku diagnozowanych jest 18-19 tysięcy nowych przypadków raka jelita grubego. Jest też cała grupa chorób zapalnych tego narządu, które wymagają operacji i mogą być wykonywane przy pomocy robotów. Sprzęt zapewnia dostęp do takich okolic, które byłyby niedostępne w przypadku operacji otwartej lub laparoskopowej.
Kupno robota otwiera przed pracownikami i pacjentami szpitala nowe możliwości.
- Gdy zaczynałem pracę na początku lat 70., jedynym urządzeniem, jakim się posługiwaliśmy, był cystoskop wynaleziony w XIX wieku - wspomina prof. Zbigniew Kwias, były kierownik Oddziału i Kliniki Urologii, który jako pierwszy rozpoczął starania o zdobycie robota dla szpitala im. J. Strusia. - Był to niewielki przyrząd zakończony żarówką, zasilany płaską baterią, który wkładało się do pęcherza. Żarówka czasem się przepalała - trzeba było ją wymieniać. Przez prawie 25 lat kierowania kliniką miałem nadzieję, że robot da Vinci będzie zwieńczeniem mojej pracy tutaj. Niestety - wtedy nie udało się go zdobyć. Upadły marzenia, myślałem, że już nigdy nie doczekam tej chwili. Okazało się, że mój następca wspólnie z dyrekcją szpitala dopięli sprawę. Jest mi niezmiernie miło, że dwóch moich wychowanków spełniło moje marzenie.
Równolegle z kupnem da Vinci szpital wzbogacił się o nowoczesny rezonans magnetyczny 3T. Nowy aparat to nie tylko większe możliwości diagnostyczne. Dzięki niemu poznanianki i poznaniacy będą również krócej czekać na badanie. To niezwykle istotne, ponieważ w niektórych przypadkach - np. przy zmianach udarowych mózgu czy urazach kręgosłupa - czas ma ogromne znaczenie.
AW