Zastawka mitralna to niewielka, błoniasta przegroda w sercu. Czasem zwana jest również dwudzielną, ponieważ składa się z dwóch płatków, które oddzielają lewą komorę serca od jego lewego przedsionka. Jej głównym zadaniem jest kontrolowanie kierunku, w jaki płynie krew.
Kiedy kurczy się przedsionek serca, zastawka otwiera się, a krew może swobodnie przepłynąć z niego do komory. Gdy jednak następuje skurcz komory, płatki zastawki zamykają się, zachodząc na siebie. Dzięki temu krew nie cofa się do przedsionka, ale dalej płynie w odpowiednim kierunku.
Problem pojawia się w sytuacji, gdy płatki zastawki nie domykają się podczas skurczu komory. Wówczas część krwi, zamiast trafić do aorty, cofa się do przedsionka serca. Jeśli szczelina jest niewielka, pacjent może początkowo nie czuć żadnych dolegliwości, a wada zwykle wykrywana jest przypadkowo, podczas innych badań. Czasem jednak niedomykająca się zastawka może poważnie utrudnić życie: ogranicza zdolność do wysiłku, powoduje duszności, obrzęki, krótki oddech.
Właśnie podczas badań wadę zastawki wykryto u pana Tomasza, pacjenta Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia. Mężczyzna w środę, 3 kwietnia przeszedł zabieg wszczepienia nowoczesnej bioprotezy zastawki mitralnej o przedłużonej trwałości.
Operacja trwała ok. trzech godzin, a przy stole stanął zespół złożony z blisko dziesięciu osób. Podczas zabiegu lekarze musieli "wyłączyć" serce pacjenta na około pół godziny. Jego funkcję przejął aparat krążenia pozaustrojowego - tzw. płucoserce. Gdy ten najważniejszy mięsień był już nieruchomy i opróżniony z krwi, kardiochirurdzy mogli wyciąć znajdującą się w nim zastawkę i - po pomiarach i dobraniu odpowiedniego rozmiaru - wstawić nową.
https://www.youtube.com/watch?v=LeKYXzRKCqE
Nowa zastawka jest wyjątkowa. Umieszczone na jej miękkim pierścieniu płatki wykonane są z osierdzia wołu. Zwierzęta hodowane są w tym celu w specjalnych ośrodkach, a do konstrukcji zastawki wykorzystywana jest tkanka, która otacza ich serce - po odpowiedniej modyfikacji, która pozwala zapobiegać zwapnieniom.
- To najnowocześniejsza zastawka na rynku, w Polsce dostępna dopiero od dwóch miesięcy - mówi dr hab. med. Paweł Bugajski, kardiochirurg, ordynator Oddziału Kardiochirurgii w szpitalu im. J. Strusia. - Jej trwałość jest dużo większa niż dotychczas wszczepianych protez, wynosi nawet 20 lat, to trzy razy dłużej niż mechaniczne. Zajmuje niewiele miejsca w sercu, pozwala też na ograniczenie leków przeciwkrzepliwych do zaledwie trzech miesięcy po zabiegu. W przypadku zastawek mechanicznych pacjenci muszą przyjmować je przez całe życie. Biozastawka jest też dobrze widoczna w RTG - nawet, gdyby za kilkanaście lat z jakiegoś powodu cała dokumentacja medyczna pacjenta uległa zniszczeniu, to typ i rodzaj zastawki będzie można zobaczyć na zdjęciu. To optymalny wybór dla chorych.
Po wszczepieniu zastawki w krótkim czasie następuje poprawa stanu pacjenta, bo krew wewnątrz serca przemieszcza się już prawidłowo.
- Jestem kosmicznie zadowolony - mówi pan Tomasz. - Jestem też pod wrażeniem zespołu, każdy tu zna swoje miejsce, wszystko działa od A do Z. Nie spodziewałem się, że taka opieka może być dostępna w szpitalu. Dochodzę do siebie stopniowo - od operacji minęło dopiero sześć dni, ale mam nadzieję, że szybko wrócę do formy, bo zaczyna się sezon wędkarski.
Nowoczesna biozastawka nie może być jednak wszczepiona każdemu, kto jej potrzebuje.
- To, czy pacjent zostanie zakwalifikowany do zabiegu weryfikujemy w pierwszej kolejności badaniem echokardiograficznym, które wykazuje uszkodzenie serca czy zastawek - mówi lek. med. Magdalena Bielawna, kardiolog ze szpitala im. J. Strusia. - Czasami konieczne są inne, bardziej szczegółowe badania. Zdarza się, że niewydolność czy uszkodzenie mięśnia sercowego jest tak duże, że operacja nie jest w stanie pomóc. Są też inne ograniczenia związane z tym, że zastawka jest nowością, nie była więc do tej pory stosowana u osób poniżej 18 roku życia czy kobiet w ciąży.
Dyrekcja szpitala im. Strusia ma nadzieję, że takie zastawki będą wszczepiane w placówce regularnie.
- Przeprowadzamy około tysiąca operacji kardiochirurgicznych rocznie, z czego ok. 200 to właśnie implantacja zastawek róznego rodzaju - mówi dr n. med. Maciej Sobkowski, zastępca dyrektora szpitala. - Zabieg, o którym dziś mówimy, wpisuje się w strategię szpitala, który aspiruje do miana najnowocześniejszej jednostki w regionie. Mam nadzieję, że w porozumieniu z NFZ będziemy mogli wykonywać kolejne tego typu operacje.
AW