Powrót do świata dźwięków

Na zdjęciu grupa lekarzy podczas zabiegu - grafika rozmowy
Uniwersytecki Szpital Kliniczny obchodzi w tym roku 30-lecie programu implantów ślimakowych
Powrót do świata dźwięków

Prawie dwa tysiące implantów ślimakowych wszczepiono już w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Poznaniu. Placówka od 30 lat wyprowadza w ten sposób pacjentów ze świata ciszy, przywracając im słuch.

Uniwersytecki Szpital Kliniczny obchodzi w tym roku 30-lecie programu implantów ślimakowych. Pierwszy taki zabieg miał tam miejsce w styczniu 1994 roku. Od tamtej pory lekarze wszczepili już 1840 takich urządzeń. W ten sposób blisko dwa tysiące osób z głębokim niedosłuchem wróciło już do świata dźwięków.

W piątek, 1 marca - dwa dni przed Światowym Dniem Słuchu - w Klinice Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego taki zabieg przeszła kolejna pacjentka. 

- To dorosła kobieta z głębokim niedosłuchem, która od wielu lat stopniowo traciła możliwość słyszenia - wyjaśnia dr hab. n. med. Wojciech Gawęcki, specjalista otorynolaryngolog, który przeprowadzał zabieg. - Wcześniej stosowała aparaty słuchowe, ale ich używanie przestało przynosić korzyści. Zdecydowano więc o założeniu protezy, czyli implantu ślimakowego. To urządzenie, które zamienia dźwięki - czyli fale akustyczne - w impulsy elektryczne. Te zaś są przesyłane bezpośrednio do zakończeń nerwu słuchowego. 

Urządzenie składa się z dwóch części. Podczas zabiegu specjaliści wszczepili pierwszą z nich. Cewkę z przetwornikiem implantu umieścili wewnątrz ucha pacjentki, w specjalnie przygotowanej kieszeni podokostnowej i loży kostnej, natomiast tzw. macierz elektrod wprowadzili do wnętrza ślimaka - czyli skręconego na kształt muszli kanału ucha wewnętrznego.

Po zabiegu pacjentka będzie musiała przez kilka dni zostać w szpitalu. Potem - po upływie ok. 5 tygodni - powinna zgłosić się do Kliniki Foniatrii i Audiologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Tam specjaliści założą jej drugą, zewnętrzną część urządzenia, czyli procesor dźwięku - naszpikowany elektroniką, z mikrofonami i zasilaniem. Całość będzie wymagała odpowiedniego wyregulowania, a kobietę czeka rehabilitacja - ale jej efektem będzie ponowne słyszenie dźwięków otoczenia. 

- Przez te 30 lat, jakie minęły od wszczepienia u nas pierwszego implantu, te urządzenia bardzo się zmieniły - podkreśla dr Gawęcki. - Wcześniej były dużo prostsze, nie tak zaawansowane technologicznie. Dziś oferują szerokie możliwości łączenia bezprzewodowego z różnymi urządzeniami. To oznacza, że pacjent może słyszeć dźwięki z telewizora czy telefonu odtwarzane bezpośrednio w implancie. Jest też możliwość regulacji urządzenia i sterowania nim za pomocą smartfona. 

Nadzieja dla maluchów i rodziców

Do zabiegu kwalifikowani są zarówno dorośli pacjenci, jak i małe dzieci. Za dolną granicę wieku przyjmuje się ukończenie przez nie roku życia - choć są już ośrodki, które wszczepiają implanty młodszym maluchom. 

- Od 20 lat w Polsce działa program powszechnych badań przesiewowych słuchu u noworodków, związany z Fundacją Wielkiej orkiestry Świątecznej Pomocy - przypomina dr hab. n. med. Michał Karlik, specjalista w otorynolaryngologii oraz w audiologii i foniatrii. -  Mamy więc możliwość wykrywania niedosłuchu praktycznie w ciągu pierwszych dni po porodzie. I takie dzieci mamy też na oddziale.

Wśród nich jest malutki Leoś, który razem z rodzicami odwiedził w piątek - dzień po zabiegu - poznańską klinikę. Jest też 18-miesięczny Oleś, który przyjechał do szpitala, by poćwiczyć słyszenie. 

- Dopiero wczoraj Olesiowi założono drugą część urządzenia, tę zewnętrzną - wyjaśnia mama chłopca, pani Marta. - Dzisiaj przyjechaliśmy na pierwsze zajęcia, żeby zacząć z niego poprawnie korzystać.

Takie spotkania są konieczne, bo słyszenie wcale nie jest łatwe. 

 - Mówimy o kilku etapach treningu słuchowego - wyjaśnia dr Karlik. - W pierwszym z nich mamy do czynienia tylko z detekcją dźwięku - pacjent po prostu zaczyna coś słyszeć. Następnie pojawia się różnicowanie, czyli określenie, czy słyszane odgłosy są takie same, czy może różnią się od siebie. Kolejny etap to identyfikacja dźwięku, dopiero po niej następuje próba rozumienia mowy. Na to wszystko potrzeba czasu. Na szczęście dzieciom przychodzi to raczej szybko. Wielu małych pacjentów z głębokim niedosłuchem po wszczepieniu implantu ma olbrzymie szanse, by dostać się do zwyczajnej szkoły. 

Szansa dla seniorów i dorosłych

Ale implanty to szansa również dla seniorów - dla zabiegu nie ma bowiem górnej granicy wieku. Jeśli starszy pacjent nie ma bardzo obciążających chorób, a anestezjolodzy nie widzą przeciwwskazań do narkozy - również może zakwalifikować się do operacji. 

- Zwracamy uwagę na kryteria audiologiczne i otologiczne - wyjaśnia dr Gawęcki. - Audiologiczne to przede wszystkim poziom niedosłuchu. Przyjmuje się, że do zabiegu powinien on wynosić więcej niż 70-80 decybeli, ale to kwestia bardzo zróżnicowana indywidualnie, bo równie ważnym parametrem jest poziom rozumienia mowy. Liczy się także to, jaką korzyść pacjent ma z aparatów słuchowych - bo są osoby, które mają niedosłuch na poziomie 70 decybeli, ale całkiem dobrze funkcjonują jeszcze z aparatami, a są tacy, u których na tym poziomie będzie już duży problem z rozumieniem mowy. 

Kryteria otologiczne to najprościej mówiąc stan ucha i dróg słuchowych. Wcześniejsze stany zapalne nie muszą wykluczać operacji, ale mogą wymagać zastosowania innych technik chirurgicznych. Ważne, by w dobrym stanie zachowany był ślimak - zarośnięty po zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych albo bardzo zniekształcony po wcześniejszym urazie może już być przeciwwskazaniem. Podobnie jak brak ciągłości nerwu słuchowego.

Pierwszym krokiem przy problemach ze słuchem jednak zawsze powinna być wizyta u lekarza rodzinnego, który może wystawić skierowanie do laryngologa. Czasami wystarczy usunięcie woskowiny. Kluczowe jest określenie typu niedosłuchu  - specjaliści mogą bowiem zaproponować również inne zabiegi - np. rekonstrukcję błony bębenkowej, jeśli będzie taka potrzeba. 

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Poznaniu od ponad 100 lat funkcjonuje jako placówka medyczna. Zatrudnia specjalistów najwyższej klasy, by skutecznie leczyć pacjentów. Ma też nowoczesne i profesjonalne zaplecze sprzętowe. Jest także wspierany przez Miasto Poznań - od 2019 roku z miejskiego budżetu przeznaczono ponad 4,2 mln zł na modernizacje i inwestycje w placówce.

AW